Dzisiaj jest dzień, w którym moi bliscy robią dla mnie wyjątkowe rzeczy, ale i ja ten dzień traktuję jako doskonały moment na obdarowywanie siebie. Bo kiedy mogę to robić tak bezkarnie, jak nie w swoje urodziny? 😉 I właśnie one były dla mnie takim pretekstem do zorganizowania wyjątkowej sesji, jakich zazwyczaj nie pokazuję na blogu. Bardzo kobiecej, takiej mojej.
Chodziło mi po głowie zrobienie czegoś intymnego, osobistego.
Takie zdjęcia można zrobić z kimś, kto patrzy na kobietę wyjątkowym okiem. Kimś, kto potrafi dostrzec piękno w niedoskonałościach i z prostych, wręcz pierwotnych emocji, wydobyć wyjątkowość. Dlatego zdecydowałam się na zdjęcia z
Anną Sychowicz, która bardzo prężnie w ostatnich latach rozwija się jako fotograf. Jej prace były publikowane min. na takich portalach, jak Vogue, Dark Beauty Magazine, czy też Tattoofest. Ania patrzy na kobiece piękno w sposób niestandardowy, mogę wręcz powiedzieć, że fascynuje ją inność, nieoczywistość, odkrywa emocje swoich modelek i myślę, że również wywołuje je w osobach, które oglądają jej zdjęcia. Więc kto inny mógłby lepiej pokazać piękno kobiecego ciała, które nie mieści się w klasycznym kanonie naszej kultury.
Długo się zastanawiałam, czy w ogóle publikować te zdjęcia na blogu.
Odbiegają od moich dotychczasowych sesji i opowiadają zupełnie inną historię. Kiedy moi bliscy zapytali mnie, co chciałam wyrazić przez te zdjęcia, bez zastanowienia odpowiedziałam, że chciałam pokazać piękno kobiety przełamując stereotypowy obraz ideału. Myślę, że warto nieść przy okazji swoich działań wartościowe treści, które zwrócą uwagę na niektóre tematy.Ja przy okazji opublikowania tych zdjęć, chcę poruszyć ważny temat akceptacji. Ma ona swój początek w nas samych, ale też zależy od otoczenia, w jakim dorastamy i kształtujemy swoje poczucie wartości. Mój dom był dla mnie ogromnym potencjałem w pewne wejście w otaczający mnie świat. Jednak pomimo akceptacji rodziców, najtrudniejszy był moment, gdy konfrontowałam się z otoczeniem. Pamiętam takie sprzeczne emocje, gdy w kontrze stawało moje wewnętrzne świetne samopoczucie i samoocena z oceną i oczekiwaniami innych. To duże wyzwanie zrozumieć, że nie można przeglądać się w czyiś oczach, żeby zbudować swoją wartość. Ważne jest wsparcie i miłość bliskich, ale tylko nasza wewnętrzna siła obroni nas przed porównaniami, dopasowywaniem do standardów, czy też krytyką. Mamy prawo być inni i być po prostu sobą.
Najtrudniejszą próbą dla kobiety jest okres dojrzewania i kształtowania swojej osobowości, atrakcyjności, ale przede wszystkim swojej wewnętrznej siły.
Niestety największy wpływ w tym okresie mają nasi rówieśnicy, współcześni idole, media. Ten wpływ może być bardzo destrukcyjny, bo właśnie wtedy tworzą się kompleksy, z którymi potem walczymy całe życie. Myślałam o tym, jak wiele z nas żyje w cieniu wizerunku kobiety wykreowanej w mediach. W pogoni za tym ideałem tak naprawdę nie żyjemy własnym życiem, ciągle stawiając sobie ograniczenia. Wtedy pojawiła się w mojej głowie myśl, żeby moje zdjęcia pokazać jako dowód, że piękno nie jest zamknięte w żadnych granicach, można odnaleźć je w każdym, bez względu na rozmiar. Zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim się spodobają, ale pokazuję je, bo jeśli mogę zainspirować inne kobiety pozytywnym myśleniem o sobie, to z przyjemnością to zrobię.
Poszłam jednak o jeszcze jeden krok dalej i postanowiłam skonfrontować temat akceptacji siebie z bardzo poważnymi problemami, które są konsekwencją jej braku.
Nawiązałam kontakt z
Fundacją Światło Dla Życia, która wspiera osoby cierpiące na anoreksję i bulimię oraz borykające się z chorobliwą otyłością. Te zaburzenia odżywiania wiążą się najczęściej z brakiem akceptacji i dramatyczną chęcią zmiany siebie. Okazuje się, że najczęściej chorują młode osoby, poniżej 20-tego roku życia. To pokazuje, jak wielki problem pojawia się na wczesnym etapie kształtowania wzorców. Nie chodzi tylko o te związane ze stylem życia, sposobem odżywiania, ale przede wszystkim z własną, niepodważalną przez nikogo wartością. Anoreksja i bulimia są chorobami duszy, niszczą ciało i umysł, a w skrajnych przypadkach mogą doprowadzić do śmierci. W Polsce mało się mówi o tych chorobach, brakuje otwartości żeby rozmawiać o wspólnej odpowiedzialności za ten problem, bo to my tworzymy rzeczywistość, w której żyjemy. Dlatego postanowiłam opublikować swoje zdjęcia, żeby zwrócić uwagę na ten problem. Sam fakt, że ten wpis dotrze do kilkuset osób jest już wartością dla Fundacji. Im więcej z nas zacznie o tym mówić, tym większa jest szansa dotarcia do osób, które zamknięte w swoich myślach nie wiedzą, co zrobić ze swoimi problemami.
Ważna jest też pomoc finansowa i to nawet na poziomie przysłowiowej złotówki.
Fundacja organizuje turnusy terapeutyczne, które wymagają opłacenia psychologów, ekspertów i utrzymania ośrodka. Chciałabym przekazać 2 wybrane przez Was w głosowaniu zdjęcia na licytację, z której środki zostaną przekazane Fundacji. 2 osoby, które wygrają licytacje, otrzymają wydrukowane, oprawione i sygnowane zdjęcia. Myślę, że to może być wartościowa pamiątka wsparcia kobiet potrzebujących akceptacji i wiary w swoje piękno – bez granic. Na Facebooku Fajnainiechuda umieszczam 4 zdjęcia, z których chciałabym, abyście wybrali 2, głosując przez wpisanie numeru 1, 2, 3 lub 4. Fundacja zorganizuje licytację, o której już wkrótce będziemy informować na Facebooku.
1.
2.
3.
4.
Więcej zdjęć z sesji możecie zobaczyć poniżej.
Elementy wybranych przeze mnie stylizacji: sweter Cubus / wianek H&M /
halka &
pończochy XL-ka.pl