Kochaj siebie. Wiele się o tym mówi… A jeszcze więcej pokazuje, bo w sumie czytamy teraz obrazem. Szczególnie sformułowanie „kochaj siebie” bliskie jest branży plus size, w której od ponad roku mam przyjemność pokazywać swoją część historii tej „miłości”. Jednak coraz częściej akceptacja wyrażana jest przez zupełnie nieadekwatny erotyzm i epatowanie nagością. Oczywiście nagość ma swoją moc przekazu, ale dość mocno spłyca temat, a na pewno go nie wyczerpuje.Ostatnio wiele rozmyślam nad tym, czym jest to kochanie siebie oraz jakie inspiracje i wsparcie otrzymujemy w sieci. I powiem Wam, że im więcej obserwuję publikacji manifestujących akt kochania siebie, tym mniej rozumiem, o co tak naprawdę w tym chodzi…
Czy rozwiązaniem jest przebranie się w gorset i podwiązki na dowód akceptacji swojego ciała i seksualności? Czy sposobem na kochanie siebie jest zobaczenie pożądania w oczach swojego mężczyzny?
Według mnie błędem w kształtowaniu akceptacji siebie jest skupienie się na samej seksualności. Wierzę, że ma ona ścisłe połączenie z mózgiem, a ten z kolei kieruje naszym poczuciem pewności siebie i tego, jak siebie czujemy. Tak długo, jak będzie to tylko ciało, nie odnajdziecie w sobie tej prawdziwej miłości. To wszystko, co jest związane z budowaniem seksualności jest oczywiście też ważne, ale jeśli jest dodatkiem do głównej treści, która jest w nas. Erotyzm to również umiejętność emanowania zmysłowością rano po przebudzeniu, czy uwodzenia swojego mężczyzny słowami, leżąc w dresie pod ciepłym kocem. Nasz erotyzm i zmysłowość jest w sposobie poruszania się, śmiechu, jedzeniu, ubiorze, rozmowie.
No właśnie, w rozmowie… To również jest zapomniany obszar w budowaniu intymności wśród kobiet i mężczyzn. Dla mnie kobieta kochająca siebie jest świadoma swoich potrzeb w każdym obszarze życia i potrafi o nie zadbać, a czasem nawet zawalczyć. W kwestii seksualności, to właśnie intymna rozmowa, brak wstydu i nagość emocjonalna, wywołują największe pożądanie. I tak jak zakładamy na siebie koronkowe koszulki, zapalamy świeczki, tak samo powinnyśmy tworzyć tę atmosferę poprzez słowa, czasem szepty o tym, co jest między nami, co jest w nas. Dzielmy się swoimi fantazjami i myślami, które nas czasem krępują i jednocześnie ekscytują. I to jest tak naturalne, jak pierwszy krzyk dziecka.
Chciałabym, abyście kochały siebie, jak najlepszego przyjaciela i przekładały to uczucie na śmiałe i odważne sięganie po swoje pragnienia. Seksualność niewiele ma wspólnego z budowaniem swojej pewności siebie. Za to jeśli połączymy ją z wiarą w naszą wartość i z otwartością w komunikowaniu swoich potrzeb, to nasze relacje zapłoną trwałym ogniem.
Tekst powstał w wyniku inspiracji postacią Michaliny Wisłockiej, autorki bestsellerowej książki, pt. „Sztuka Kochania”. Przełamała wiele tematów, które dotychczas były pomijane, traktowane jako nieprzyzwoite, społecznie niedostępne. Otworzyła Polaków na odczuwanie swojej seksualności, ale chyba tak naprawdę na odczuwanie swoich potrzeb. Historia Wisłockiej została przeniesiona na wielki ekran i już wkrótce wejdzie do kin. Tymczasem ja mam dla Was do wygrania 3 bestsellerowe książki „Sztuka Kochania”. Konkurs związany jest z kampanią „Kochanie to sztuka”, w której wzięli udział polscy artyści i osoby publiczne. Między innymi grająca główną rolę Magdalena Boczarska, czy Czesław Mozil, opowiedzieli o swojej intymności. Możecie zobaczyć te filmy video na kanale kampanii.
A zadanie konkursowe brzmi: który z filmów z kampanii „Kochanie to sztuka” podobał Wam się najbardziej i dlaczego? Dla 3 najciekawszych odpowiedzi udzielonych na fanpage’u Fajnainiechuda, mam 3 książki w nowym, pięknym wydaniu, pt. „Sztuka Kochania”. Moim zdecydowanym faworytem jest Czesław Mozil, który pięknie i autentycznie powiedział o tym, jak tworzy się więź między ludźmi i jak czasem pragnienia przenikają się z poczuciem skrępowania. Urocze i prawdziwe.
Brak komentarzy