Ta koszula w zasadzie sama wpadła w moje ręce podczas targów plus size w Poznaniu. Oczywiście w pierwszej sekundzie zauroczył mnie wzór, bo uwielbiam koszule i bluzki w kolorowe, trochę popartowe motywy. Jest to bardzo popularny trend wśród marek lifestylowych, jak Yeah Bunny, czy Local Heroes, których znakiem rozpoznawczym stały się donuty, francuskie ciasteczka makaroniki, buldogi, czy właśnie kolorowe szpilki.
Na zdjęciach chciałam ująć wszystkie detale tej bluzki, oprócz jej obłędnego wzoru. Koszula jest bez zapięć, więc nie musicie się bać, że Wasze piersi wymkną się spoza kontroli. Z boku jest wiązana na kokardkę, więc możecie regulować jej długość, a z tyłu jest zapinana na ozdobny guziczek. No i ważna sprawa, to materiał, który jest bardzo miły i odrobinę stretchowy, więc nie masz poczucia sztucznego, pocącego się materiału, lecz fajnej jakości. Jedyne,co bym zmieniła, to powiększyłabym dekolt, ale już nauczyłam się, że świecie mody plus size nie można mieć wszystkiego. 😉 No i kupujcie raczej większe rozmiary niż nosicie, ponieważ ja wybrałam 52, a zazwyczaj noszę górę 44-46. Ale to z kolei otwiera możliwości przed kobietami w rozmiarze 38-40, bo możecie kupić 42 i będzie też na Was pasować, a nawet lepiej, jak będzie trochę oversize’owa. Już kilka moich koleżanek „nie plus size” 😉 interesowało się tą bluzką, więc myślę, że może mieć spore powodzenie. 🙂
Dodatki wybrałam intensywne, amarantowe, ale całą dość barwną stylizację stonowałam granatowymi, klasycznymi jeansami. Nie lubię za bardzo „garsonkowego” stylu i lepiej czuję się w łączeniu klasyki i elegancji ze sportowym, casualowym lookiem. Wisienką na torcie są pastelowe bransoletki, które rewelacyjnie ze sobą wyglądają i chyba będę je nosić całe lato. 😉 Są marki Minty dot, wykonane z naturalnej żywicy, możecie je kupić online. Jest tak dużo pięknych kolorów, że naprawdę jest w czym wybierać. Jeszcze mi się marzy kolor baby blue do jeansów i białych T-shirtów. 🙂
Brak komentarzy